Opublikowano

Na jesienną chandrę

chandra

Jestem chory na dobieranie muzyki do miejsca, pogody, pory dnia i roku. I tak oto moje lato skończyło się wczoraj, gdy życie zmusiło mnie, by wyciągnąć z szafy ciepły płaszcz i kwartety smyczkowe Alfreda Schnittkego. Do tego wyciągania rzeczy z szafy ułożyłem więc szalenie niekonsekwentną i chyba nawet odrobinę zbyt jesienną panoramodźwiękową (od Panoramy Dźwięku, czyt. srogą) plejlistę, która doskonale sprawdzi się także jako ścieżka dźwiękowa do radzenia sobie z jesienną chandrą w długie jesienne wieczory — uprawiania poligamii, praktykowania ludobójstwa, napadania na banki, oddawania się okultyzmowi, zażywania narkotyków, etc. — cokolwiek tylko daje wam radość! W sumie: 8 godzin muzyki w 40 utworach, czyli całkiem sporo ludobójstwa i narkotyków. Pamiętajcie o szalikach! Nic wszak tak nie rujnuje okultystycznych rytuałów jak uporczywy katar.