le double secret, rené magritte, 1927
mówię z serca
wyraźnie i ze spokojem
odbywałem tę rozmowę sam ze sobą dziesiątki, setki razy
nie uginam się już pod ciężarem słów, które choć wciąż przychodzą mi z trudem, muszą zostać wypowiedziane
nie plączę sensów, nie pędzę skrótem, nie uciekam
ani przed sobą, ani przed nikim, kto mógłby mnie gonić
goniło wielu
wielu kolejnych próbowało
jeszcze kolejni — chcieliby — wciąż chcą
— niech sami sobie przebaczą, albo bóg, który jest nad nimi, jeśli twierdzą, że jest,
ich wina już mnie nie dosięga
tylko tych, do których mówię, nie mogłem poznać
przećwiczyć, odbyć, zaplanować
to oni, nie ja
plączą sensy, pędzą skrótem, uciekają
nagle dostrzegam — ja sam ich gonię
i nie mogę sobie wybaczyć
że krzywda, która została poza mną
wciąż poza mną się dzieje