jak co roku przed rozdaniem oscarów dzielę się swoim luźnym podsumowaniem tego, co najciekawszego udało mi się zobaczyć w ciągu minionych dwunastu miesięcy; nie mam przemyśleń dotyczących ani kondycji kina, ani publiki, ani kierunku, w jakim zmierzają lub nie; wierzę, że jako widz, w natłoku premier, jestem w stanie mniej lub bardziej świadomie dotrzeć do wartościowych dla mnie tytułów, których kolaż stworzy satysfakcjonujący mnie obraz — zarys tego, jak wyglądał w zeszłym roku poniżej; note to self: wciąż niewybaczalnie nieobejrzane z mojej ścisłej watchlisty pozostają: foxtrot maoza i loro sorrentino ~ do pilnego nadrobienia
20. under the silver lake
tajemnice silver lake reż. david robert mitchell
nieco go przeciągnięto, przez co nie trafił do widza, który miał go zobaczyć, a szkoda, bo z humorem i wprawą bawi się popkulturową żonglerką, traktując komiksową historię z pietyzmem klasycznego kina noir.
19. eighth grade
reż. bo burnham
studium niezręczności, pozbawiony hollywoodzkiego makijażu, pokrzepiający i bardzo życiowy film o dorastaniu jako przekraczaniu własnych barier przy jednoczestnym nabieraniu dystansu do świata
18. hereditary
dziedzictwo reż. ari aster
horror jak należy — pojebany jak lato z radiem; zaczyna się jak poprawny dramat psychologiczny, ale im dalej w las, tym wszystko bardziej staje na głowie, psując ją od wewnątrz
17. searching
reż. aneesh chaganty
znakomity thriller, któreo akcję ryzykownie zamknięto na ekranie komputera, co, ze względu na doświadczenia pokolenia mediów społecznościowych, o dziwo nie tylko nie męczy widza, ale pogłębia dramaturgię i mocniej wciąga go w historię
16. the miseducation of cameron post
złe wychowanie cameron post reż. desiree akhavan
mniej bajkowy niż love, simon, bardziej emocjonalnie angażujący od wykalkulowanego boy erased; mimo dość ryzykownego tematu pozostaje wyważony i raczej skłania widza do własnych przemyśleń niż podaje cokolwiek na tacy; zrealizowany w duchu najlepszego kina coming-of-age
15. instant dreams
polaroid reż. willem baptist
fascynujący dokuesej o zaprzepaszczonym dziedzictwie zapomnianego wizjonera, rozwoju popkultury, roli sztuki i poszukiwaniu analogowej magii w cyfrowym świecie
14. 「未来のミライ」
mirai reż. mamoru hosoda
fantazyjne rozwinięcie idei, że wszystko jest wszystkim — świat nie kończy się na nas samych, ale to się świetnie składa, bo możemy korzystać z doświadczeń innych i pomagać im własnymi; dydaktyzm i powtarzalność równoważą pierwszorzędna realizacja, dbałość o najdrobniejsze detale i znakomite piosenki tatsuro yamashity
13. лето
lato reż. kiriłł sieriebriennikow
sieriebriennikow doskonale uchwycił istotę młodości, przedstawiając początki grupy kino w formie radzieckiego musicalu, czerpiącego garściami z tkanki kulturowej zachodu, ale zgoła inaczej niż hollywood
12. the favourite
faworyta reż. jorgos lantimos
lanthimos zakłada kinu kostiumowemu własną maskę — kunsztownej realizacji i błyskotliwej intrygi; miłośnicy „amadeusza” i „lyndona” będą zachwyceni, a ja ściskam kciuki za oscary, bo w tym kontekście byłby to najgodniejszy wybór
11. girl
reż. lukas dhont
wstrząsa wymagającą determinacji przeprawą głównej bohaterki, wycieńcza namacalnością bezwzględnej fizyczności, a na koniec miesza wszystkie tropy jedną sceną
10. 버닝
płomienie reż. chang-dong lee
przeciągnięte wprowadzenie rekompensuje z nawiązką trzymającym w napięciu rozwinięciem, zwłaszcza że urzeczywistnia nim nakreśloną intrygę, do samego końca, nie dając się wytrącić z rytmu; stawia więcej pytań, niż podaje odpowiedzi, czym prowokuje i fascynuje
9. won’t you be my neighbor?
reż. morgan neville
półtoragodzinna dawka uderzeniowa dobra instant; już samo obcowanie z fredem rogersem sprawia, że człowiek staje się bardziej empatyczny; laurka, ale zasłużona
8. dogman
reż. matteo garrone
jeden z najbardziej fascynujących i najczęściej dyskutowanych filmów roku; dobre serce bohatera ewoluuje tu w oczach widza kolejno w naiwność, bezradność, głupotę, ale na tym nie poprzestaje, przechodząc w perwersyjne studium bezsensu.
7. den skyldige
winni reż. gustav möller
pierwszorzędny thriller osadzony na wielu połączonych ze sobą planach, angażujący wyobraźnię widza dzięki fantastycznej pracy dźwiękowców i brawurowej roli jednego aktora.
6. blackkklansman
czarne bractwo reż. spike lee
spike’a lee nieoczekiwany powrót do formy; umiejętnie łączy niełatwy temat dyskryminacji rasowej z absolutnie odjechaną fabułą pełną mięsistego humoru i jakże potrzebną dzisiaj nam wszystkim refleksją
5. private life
życie prywatne reż. tamara jenkins
intymny, ale życiowy temat przedstawiony z wyczuciem, zrozumieniem, inteligencją, humorem; w bezpiecznej odległości i od kina niezależnego, i mainstreamu
4. vice
reż. adam mckay
jest w tym wszystkim rozkoszna satyra żonglująca formatami i przerażający dokument o wielkiej polityce naszych czasów; i bale wyglądający jak chevy chase!
3. 「万引き家族」
złodziejaszki reż. hirokazu koreeda
człowiek vs. państwo; koreeda z typowymi dla siebie empatią i ciepłem odpowiada na pytanie, czym jest rodzina — bez wahania i na przekór bezlitosnym biurokratom
2. l’atelier
letnia szkoła życia reż. laurent cantet
w centrum stawia pewną nieokreśloną pustkę, którą trudno wypełnić, lecz ona sama bywa obezwładniająca, i niewysłowiony gniew, który dusi dialog w zarodku.
1. climax
reż. gaspar noé
noé znów elektryzuje; zjada własny ogon, prawda, ale w znakomitym stylu — pełnokrwistym półtoragodzinnym zbiorowym bad tripem doprawionym hipnotyzującym bitem; kino totalne!