sir george campion courthope wymalowany ze swojego fotela
erased lord, pochoir
zalałem czarnym atramentem
nakreślony bezbarwną kredą własny portret
drżącym ruchem mojej lewej ręki
wyłowiłem z toni pojedynczą smugę
zamaszysty gest — obcy i prawdziwy
wydarł się bezgłośnie wewnątrz szkicu
liczyłem własne odbicia dojrzane w źrenicach innych
i kroki pomiędzy każdym z nich
a tym, które wciąż naiwnie miałem za własne
miarowo miąłem piętrzące się bezrozumnie atrybuty i artefakty
odszedłem dalej,
bezwiednie brocząc atramentem